Wróć do listy wpisów
Kleszcze – jak sobie z nimi radzić?
Wróg przychodzi z ukrycia. Nie możemy tego owada inaczej nazwać. Nie przynosi nam bowiem nic dobrego tylko strach, choroby i niepokój. W sumie po dłuższych przemyśleniach zastanawiałem się po cóż Bóg go stworzył. Nic nie wmyśliłem, ale miał w tym jakiś cel, o którym nie dowiemy się tak szybko. Kleszcze to owady żyjące tylko w naszym klimacie i dobrze! W dżungli pewno miałyby z 20 cm. Mimo tak rozwiniętej medycyny ciągle kuleje u nas profilaktyka. Ciągle ignorujemy to zagrożenie, a na dodatek złego jeszcze mnóstwo ludzi nawet nie wie jak prawidłowo usunąć kleszcza jak już się nas uczepi. Kleszcze potrzebują krwi, aby przemienić się z larwy i aby samica mogła złożyć jaja. Przecież komary tak samo. Jako, że kleszcze nie mają żadnych naturalnych wrogów zaczyna być ich coraz więcej. Zazwyczaj nie myślimy o kleszczach czyhających na nas w zaroślach, gdy jedziemy gdzieś na Mazury, generalnie wycieczkę. Zaczynamy o nim panicznie myśleć dopiero, gdy się znajdzie gdzieś na skórze. Druga grupa ludzi wręcz przeciwnie. To Ci, którzy mieli już jakieś przygody z kleszczami bądź słyszeli od znajomych o zgubnych konsekwencjach ukąszenia kleszcza.
Mamy na szczęście sposoby, aby zminimalizować nie tyle spotkanie z kleszczem, co jego ukąszenie.
W wielu poradnikach, publikacjach czy stwierdzeniach mądrych ludzi dowiemy się , że najlepszy sposób to unikać miejsc gdzie one są. Co roku ogłaszane są w różnych mediach informacje o występowaniu kleszczy i stopniu zagrożenia spotkania z tymi złymi. No ależ nie dajmy się zwariować. W taki sposób dojdziemy do wniosku, że najlepiej siedzieć w domu i to z zamkniętymi oknami, bo jeszcze cywilizacja przyszykowała nam przecież smog. Zatem jak, co zrobić?
Zadajmy sobie pytanie gdzie kleszcze najbardziej lubią przebywać? Ogólnie każdy wyczuwa, że takim miejscem są krzaki. I dobrze, bo właśnie w takich gęstych krzaczorach i gęstej wysokiej trawie kleszcze najczęściej przebywają. Sporo kleszczy znajdziemy też w paprociach, czarnym bzie i leszczynie. W tej ostatniej szczególnie. Jednak na zwiększająca się populacje tych pajęczaków spodziewajmy się, że będą występowały w coraz to nowych miejscach. Kiedyś nikt nie spotkał kleszcza na wysokości 1000 metrów nad poziomem morza. Dziś spotyka się je już nawet w górach na wysokości 1500 m.n.p.m. Nie lubią kleszcze ostrego słońca ale ciepło i wilgoć a i owszem. Unikajmy takich miejsc. Psy nie unikają i zawsze coś przywleką do domu. Jestem pewien, że każdy kto ma tego ulubieńca miał przygody z kleszczami w sierści psa.
Ze względu na ocieplenie klimatu kleszcze nie tak jak kiedyś tj. tylko w okresie letnim nas kosiły, ale ich aktywność zaczyna się już na początku marca, a kończy przy pierwszych większych chłodach w listopadzie. Wiosna i wczesna jesień to ich największa aktywność. Na zimę zagrzebują się w ściółkę i zapadają w letarg. Wczesna odwilż i potem ponownie mróz pomaga nam trochę w tym, aby było ich mniej. Tak samo dzieje się z komarami. Tu należałoby przypomnieć nagonkę na tych wszystkich, którzy wypalają trawy. Wiele było mowy o tym, że to nie dobre, bo pożary i naturalny habitat zwierząt i owadów się niszczy. A teraz pomyśl ile było w tym dobrego z punktu widzenia zabijania kleszczy, które nie mają naturalnego wroga. Jeszcze w latach 70 mało, kto słyszał o konsekwencjach ukąszenia kleszczem. Dziś zaczyna to być naprawdę zatrważające o ilu przypadkach się słyszy. Mylę się? Kleszcz jest ślepy, ale ma w przednich odnóżach niesamowity czujnik wyczuwający nasze ciepło, pot, dwutlenek węgla, feromony. Wie dokładnie, kiedy jesteśmy blisko niego i wówczas szybko się chwyta naszych ubrań.
A zatem jeśli wiemy, że będziemy w miejscach o podwyższonym ryzyku ubierajmy odzież, która szczelnie zakryje nam gołe ciało i stasujmy środki odstraszające kleszcze, muchy, komary. Przecież z przyjściem wiosny pokazuje się tego wszędzie dużo, nawet na stacjach benzynowych. Dobrym pomysłem byłoby ubieranie jasnych ubrań, bo można szybko wypatrzeć wędrującego robala, ale tu już tylko sugestia. Kleszcze mają specjalna substancje w swojej ślinie, dlatego nie czujemy, kiedy i gdzie wgryza nam się w skórę dlatego obowiązkowo po spacerach w miejscach gdzie podejrzewasz, że kleszcze mogły być obejrzyj się dokładnie, a już szczególnie nie zapomnij o obejrzeniu dziecka.
Jeśli doszło do ukąszenia i zlokalizowaliśmy kleszcza, powinniśmy jak najszybciej go usunąć, o czym później.
Co może kleszcz nam zrobić?
Borelioza – tą nazwę zna już chyba każdy i często błędni mówimy bolerioza, co jest błędem. Niestety ciągle nie ma szczepionki przeciwko tej chorobie. Same kleszcze nie chorują, ale są nosicielami. Na szczęście nie wszystkie. Zakłada się, że co trzeci kleszcz jest nosicielem.
Kleszczowe zapalenie mózgu tzw KZM. Na ta chorobę jest już szczepionka i jeśli na serio myślimy o tym, nic nie stoi na przeciwko, aby się zaszczepić. Jadąc np. do Afryki w miejsca gdzie jest wielkie prawdopodobieństwo malarii przecież nie pojedziesz tam bez np. malaronu (środek przeciwko malarii). To dlaczego jak masz mieć dwa tygodnie wakacji na Mazurach czy w Biebrzańskim Parku Narodowym nie maiłbyś zaszczepić się przeciwko KZM? No gdzie logika, prawda? A jednak jak mało ludzi to robi.
Kleszcze są nosicielami jeszcze wielu innych chorób bakteryjnych, wirusowych i powodowanych przez pierwotniaki. Dla nas jednak najbardziej niebezpieczne i najpowszechniej występujące choroby to te dwie wyżej wymienione.
Jak wiec poznać te dwie choroby?
Borelioza to bakteryjna, groźna choroba atakująca wiele narządów, nazywana też chorobą z Lyme. Bardzo często jest trudna do rozpoznania, a leczenie trwa nawet latami.
Kleszczowe zapalenie mózgu to wirus. W większości przypadków przebiega dość łagodnie. Mówi się, że tylko, co u dziesiątego chorego może wystąpić poważne zagrożenia zdrowia lub życia.
No i wreszcie jak wyciągnąć drania?
Weź pęsetę i trzymając ją równolegle do skóry (tak jakby leżała na skórze), uchwyć kleszcza jak najbliżej swojego ciała (za głowę, nie za odwłok). Kleszcz nie wgryza się tak, że cała głowa wchodzi mu pod skórę. Jak masz problem z dostrzeżeniem jak głęboko „siedzi”,to weź szkło powiększające. Pociągnij lekko obracając kleszcza do góry. Nie wykręcaj, bo urwiesz głowę i zostaną szczęki w skórze. Po zabiegu przemyj miejsce po ukąszeniu środkiem dezynfekującym jak spirytus salicylowy, nawet wódką czy mocnym alkoholem jak nie masz nic pod ręką. W miejscu gdzie wgryzł się kleszcz nie powinny zostać żadne fragmenty główki. Jeżeli są, ale płytko, wyjmij je np. za pomocą zdezynfekowanej igły (polej ranę środkiem dezynfekującym przy tej operacji). Jeśli coś utkwiło głębiej, idź do lekarza, by dokładnie oczyścił rankę. Miejsce po ukąszeniu obserwuj przez kolejny miesiąc. Gdyby pojawiła się różowa otoczka, skonsultuj się z lekarzem, bo objaw taki świadczy o zainfekowaniu boreliozą tak samo jak rumieńce na twarzy.
Jeśli wyrwiesz kleszcza nie umiejętnie może zostać jakaś część pod skórą i nawet jeśli nie będzie zakażenia to na pewno przez wiele lat to miejsce będzie się swędzieć.
Wiem, o czym mowie, bo sam mam taki kawałek w udzie po nieumiejętnym wyciągnięciu kleszcza dawno, dawno temu. Na szczęście to były czasy, kiedy zagrożenie boreliozą praktycznie nie istniało. Zatem spacerujmy, wycieczkujmy się z głową wszędzie tam gdzie jedziesz, idziesz w dzicz.
Opracowanie: Rudi Stankiewicz
Trener Instruktorów Pierwszej Pomocy Przedmedycznej nr 610805